sobota, 29 czerwca 2013

Pod słoneczną kopułą

Sezon letni

Bardzo lubię seriale. Muszę jednak stwierdzić, że w kontraście do niektórych serwisów internetowych moja nerdoza i fanostwo jest mocno pod kontrolą. I nie hejtuje tu ślepego oddania fanów, bo jako erpegowy nerd całkowicie je rozumiem, po prostu w przypadku produkcji telewizyjnych, aż tak nie mam. 

Tasiemce.TV wprowadziły do mojego języka kilka zwrotów i odwołań. Najczęściej używane, to:

- syndrom House'a - serial o doktorze-ćpunie obejrzałem do końca. Ale tylko i wyłącznie siłą ropędu i przyzwyczajenia. Produkcja na samym początku zaskarbiła sobie tak duży kredyt zaufania, że starczyło go na styk: dobrnąłem do końca. Do dziś określam tak, czynność robioną z przyzwyczajenia, ze względu na sentyment, gdy racjonalnie, tracony czas, powinienem przeznaczyć na coś innego.

zdjęcie dla wujka
- syndrom Supernatural - drogi bogaty wujku szejku. Jeżeli przez jakiś przypadek odnalazłeś się po latach i czytasz ten wpis, podpowiem Ci jakie auto chciałbym dostać na urodziny - zdjęcie po lewej stronie. 
Zdaje sobie sprawę, ze słabostek serialu, wiem że ostatnie sezony nie trzymają poziomu czwartego, piątego, ale i tak w dniu premiery odcinaka, opowieść śmiałków Wintcherster jest priorytetem dnia i basta. Horror, komedia, litry erpegowatości, nabijanie się z nerdów, larpowiczów, piekło, czyściec, demony, bogowie, mitologie, a nawet wróżki - dla mnie miks idealny. Tak, więc syndrom Supernatuali - to po prostu trufanostwo, ślepe trufanostwo. Serial zasługuje na osobną notkę.

Wracając do tematu. to szkoda mi czasu na niektóre produkcje i potrafię bezpardonowo przestać oglądać serial w miejscu X. Kiedyś, parę razy dałem się nabrać: stary, potem jest dużo lepiej! Oglądaj!, ale to tylko wydłużało agonie. I tak bez żalu w trakcie emisji bezpowrotnie żegnałem się min. z Breaking Bad [2 sezon], Falling Skies [1 sezon] (do dziś żaden serial s-f, mimo mojego oddania do gatunku, nie przykuł mnie na dłużej), Dexterem [skończyłem na 5, potem dałem się namówić na 6 - nienawidzę Cię za to karpiu] i Homelandem [sezon 1] (miodny pierwszy sezon, który powinien zakończyć całość), Walking Dead [2 sezon]. W tym roku też będzie parę pożegnań - a przyczynkiem do tego wpisu było to, że leci między innymi Hannibal. Żegnamy się za niespójność, nielogiczność i morderczo nudne sceny. Dwa dobre odcinki na sezon to za mało. Tak na prawdę przy serialu trzymał mnie do końca Mads, którego bardzo cenie - ale moi drodzy w mieście jest nowy szeryf, który skopał dupę żenująco średniej produkcji amerykańskiej. I tym przydługim wstępem dochodzimy do sedna - wakacyjnych premier:

The Fall 

Nie wiem co Anglicy mają w swoich kamerach, ale zazwyczaj trafia do mocno do mnie - rubasznego Słowianina. Lekcja dla Hannibali i Followingów, jak tworzy się atmosferę kryminału, mordu i opowiada historie o seryjnym mordercy. Klasa! Bardzo mocno zawieszona poprzeczka na samym początku sezonu ogórkowego, a nie wspomniałem jeszcze o dodatkowym smaczku - główna rola - agentce Scully. Gillian Anderson - trzyma się i nie traci na uroku, mimo że jak nazwał to Neuro, w serialu rudowłosa policjantka: emanuje feminizmem. Ale  tym pozytywnym :) Nudziłeś się na Hannibalu? Wybuchnąłeś śmiechem w połowie sezonu Following - ta produkcja wynagrodzi Ci stracone godziny. 
Werdykt : trikipolecanka

Ray Donovan 

Liev Schreiber  nie plasuje się tak wysoko w moim rankingu aktorów jak Mads Mikkelsen, ale wygląda na to, że ma znacznie większe szczęście do ról w serialach. Ray Donovan zapowiada się bardzo dobrze. Męska, prosta historia, o ludziach z ułomnościami i ranami z przeszłości. Nie ma dłużyzn, a jedyne obawy jakie mam to o główny wątek serialu. 

Pierwszy odcinek zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Serial dostaje kredyt w ciemno na trzy kolejne odcinki (na pewno je obejrzę). Mocna, prosta historia, dobra realizacja, niezłe zdjęcia, postaci z którymi można się identyfikować. O fabule jeszcze za wcześnie, bo serial dopiero rusza, ale tak jak wspomniałem, już na tym etapie warto zainteresować się produkcją.

trikiwróżba: będzie dobrze

The White Queen

Kombo stacji: STARZ, BBC na papierze wygląda wybuchowo. Po połączenie widowiskowości Spartacusa i z angielskim sposobem opowiadania historii, zdaje się być idealnym. A wyszło - przyzwoicie po pierwszym odcinku. Tylko przyzwoicie. Mało tego, jest poczucie, że produkcja chce się lansować na popularności Gry o tron.

Wspomniałem o połączeniu sił. Odnoszę wrażenie, że jak na razie obie strony czerpią ze swoich największych wad: nieskomplikowana fabuła i duża ckliwość przy romantycznych wątkach. Zobaczymy, mam nadzieję, że XV wieczna Anglia będzie przemawiać głośniej, niż ćwierkania zakochanej pary królewskiej.Wikipedia i serwisy historyczne podpowiadają, że jeżeli chodzi o fabułę powinno być dobrze.

Werdykt: na dwoje triki wróżył

Under The Dome

Czy King ma szczęście do adaptacji filmowych? Można się spierać lub napisać obszerną notkę blogową. 

Jak na serial z gatunku tajemnica - wszystko wygląda poprawnie, ale nie powala ani pomysłowością, ani realizacją. Już w pierwszym odcinku autorzy wyraźnie zaznaczają w jaki sposób będą dawkować tajemniczość i kolejne pytania, półodpowiedziami zapewne karmiąc nas na koniec sezonu. Odnoszę wrażenie, że będzie duża łatwość w porównywaniu z Lost.

Daleko mi do piania z zachwytu. Mało tego, jak oprócz samej kopuły nie pojawi się jeszcze coś, a serial skupi się na relacjach ludzi w odosobnieniu, to raczej podziękuję. Czekam na rozwój wątków, a do obejrzenia pierwszego odcinka zachęcam. 

Ostrzegam, nie znam literackiego pierwowzoru i powyższe słowa pisałem tylko i wyłącznie na podstawie wrażeń po pilocie serialowym.


Werdykt: każdy następny, może być ostatnim

3 komentarze:

  1. Where is Jessica Hyde? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak pisałem na Twitterze, fajnie, że ci siadło z The Fall - kawał doskonałego kina, nawet nie serialu. Obawiam się, trochę po twoim wpisie, że grozi mi Following - ale ufam w gust drugiej połówki, bo w serialach się raczej zgadzamy, że jakby co to się przebudzi i odrzuci. Resztę wpisuję na listę wakacyjnych ekscesów serialowych i innych maratonów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Poziom absurdu w Following jest przeogromny. Mi osobiście szkoda czasu, bo akcja budowana jest na zasadzie kolejnego królika z kapelusza, tyle że ten królik też ma kapeluszm, z którego to... etc.

    Jak coś - ostrzegałem. Za The Fall - jeszcze raz dzięki

    OdpowiedzUsuń