czwartek, 15 sierpnia 2013

KB #46 Ile systemów?

System fail

Pafnucy ruszył z kolejnym karnawałem. Temat wydaje się prosty, bo de facto można go rozbić o prostą regułę:
Gracze to lenie.
Ha, pogodziłem się z tym jakiś czas temu - mało tego jak sam jestem graczem, wchodzę w tą regułę jak w ciepłą, puchową kołdrę w zimowy wieczór.  Przykładu nie trzeba szukać daleko, ostatni wyjazd erpegowy:
O tym, że będę grał w Rippersów wiedziałem z dwu miesięcznym wyprzedzeniem. Czy przejrzałem podręcznik - NIE! Czy przygotowałem postać - NIE! Czy pracuje na sześciu etatach, a po nocach tłumaczę łacińskie grimuary - NIE! Czy tuż przed sesją byłem jedyny który tworzył postać i pytał się o meandry świata - NIE!
Casualowy gracz ma średnio 0.7 podręcznika w domu (dane wywróżone z gwiazd), a system, mechanika to część dla Mistrza Gry. Mało tego, to ten sam Mistrz Gry przecież namaszcza świat i mechanikę swoją osobą. 

Dawno, dawno temu, gdy siedziałem mocno w Warhamerze, przekonywałem się jak jeden system może mieć mnóstwo odsłon. W pewnym momencie odniosłem wrażenie, że modyfikowanie mechaniki tego erpega, to jakiś arcylevel w rozwoju polskiego nerda. Oj jak często spotykałem się z zasadą: wyważania otwartych drzwi. 

Kolejną wypadkową, to równanie - czym dalej w życiu, tym mniej czasu. W związku z tym, jako MG jakiś czas temu zaprzestałem śledzenia nowości. Obrałem pewien system, który jak do tej pory się sprawdza. Chcesz zagrać ze mną w coś nowego - poprowadź. Ja od czasu do czasu przejrzę kolejny podręcznik w poszukiwaniu jakiegoś smaczku fabularnego, czy ciekawego rozwiązania mechanicznego, ale jeżeli mam prowadzić poruszam się w określonej przestrzeni, która daje mi dokładnie to, czego szukam w RPG. 

Odpowiedź na karnawałowe pytanie Pafnucego wykrystalizowała mi ostatnia eskapada z moimi najnowszymi graczami. Oprócz Gormit RPG (figurki, karty), w naszym zestawie są jeszcze gry terenowe i to właśnie na takiej ostatnio padła propozycja:
Starszy 6 lat - na górze jest siedziba złego lorda, Władcy Zwierząt, który to napuszcza na przestraszonych mieszkańców swoje bestie. Musimy zrobić z tym porządek.
Młodszy 4 lata - zbierzmy ekwipunek (tylko broń) i chodźmy.

Starszy - ja będę Yoda. Władam jasną stroną mocy

Młodszy - ja będę Batman - mam  ogromne zaplecze sprzętowe.
 Ja byłem Hulkiem.  Miałem zbierać na klatę strzały z laserów.

Wiem, taki crossover to prośba o proces. Ale uświadomiłem sobie, że właśnie to uwielbiam w RPG - możliwość czerpania z popkultury na sesjach. Męczą mnie przeidealizowane światy, z opisem ekonomi, sztuki, systemu edukacji itd. Wolę wziąć gotową kalkę i trochę ją przerysować, albo/i przepleść przez pryzmat klimatu sesji. Świat z klocków popkultury. 

Jeżeli jeszcze mechanika wspomaga ten proces - to mam zwycięzce. Ma być widowiskowo, epicko i mega grywalnie. Dlatego prowadzę tylko Klanarchie. Ona mi na to pozwala. A jak chce odpocząć na chwilę od tech-fantasy, to łapie za każdy inny świat, w którym reguły ustala FATE. W związku z tym moja odpowiedź na pytanie: ile systemów? Mi wystarczą dwa. Zapełniają kompletnie moje potrzeby mordu potworów w imaginowanym świecie. 

6 komentarzy:

  1. Imho temat potraktowałeś po macoszemu, bo rozpatrujesz go przez pryzmat mechaniczny. Tymczasem jest jeszcze setting, opis kreowanego przez MG (czasami z drużyną) świata. A tutaj już tak prosto proszę ja Ciebie nie jest. Ostatnie moje trzy sesje grane u Ciebie były owszem na mechanice FATE, natomiast rozgrywały się kolejno:
    - X.com - współczesność usiana nadnaturalami i super mocami w USA i Rosji
    - Weird War - 1937-39, graliśmy żołnierzami XVI Pułku Ułanów Wielkopolskich najpierw w okolicach Torunia, potem w Monachium.
    - Śląsk - historyczne fantasy podczas IV wyprawy antyhusyckiej.

    Jeden system? Bzdura. System to nie tylko tabelki i testy, to także świat dający kopa fabularnego, który napędza tą zabawę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odniosłeś wrażenie, że potraktowałem temat po macoszemu, bo spojrzałem przez pryzmat mechaniki. Rozumiem zarzut, ale się pozwól na małą polemikę.

    W żadnej z wymienionej przez Ciebie sesji nie przygotowywałem świata. Nie tworzyłem/czytałem settingu. Wziąłem gotową kalkę popkulturową i tyle. Jak dla mnie to nadal jeden system. Zmienia się otoczenie, scenografia, ale model jest ten sam.

    Po drugie - mam w planach przygotować świat po FATE, który nie będzie pseudohistorykiem. I jak już będę miał rozpisane stricte aspekty, sztuczki, magię itp. zastanowię się czy nie odpowiedzieć na pytanie z KB - trzy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałeś opisu świata, nie tworzyłeś settingu? Jak nie, jak tak. Oczywiście nie był to produkt przygotowany tak, że można by go sprzedać, ale za każdym razem przygotowywałeś się do sesji. Pewnie najmniej do X.coma, ale do pozostałych dwóch ryłeś po sieci za źródłami, zapoznałeś się też o ile pamiętam z Weirs War 2 na SW.

    "Wziąłem gotową kalkę popkulturową i tyle." - To samo zrobili autorzy Deadlandów, Solomona Kane, Zewu Cthulhu, czy Rippersów. Gotowa kalka + kilka (naście/dziesiąt) własnych pomysłów nadających realiom historycznym rumieńców. Tyle, że oni mieli więcej czasu i chciało im się całość spisać.

    Motorem napędowym każdego ze scenariuszy było co innego. Owszem, były też elementy wspólne (w tym mechanika), ale sceny kształtowały się tak a nie inaczej przez tło. Oczywiście owe tło przedstawione było na zasadzie kalek, ale na tyle rozpoznawalnych i powszechnie znanych, że nie wymagały wielkiego opisu. Każdy wie jak wygląda esesman, a jak śląski rycerz.

    "Zmienia się otoczenie, scenografia, ale model jest ten sam." - a co różni poszczególne settingni na tym samym silniku (dajmy na to SW)? Otoczenie, scenografia, historia - model ten sam, zahaczki i patenty inne. Sensacja i Przygoda, Realms of Cthulhu, Rippersi, Bestie i Barbarzyńcy, Evernight, Namezis, Deadlandy i Solomon Kane to ten sam system?

    OdpowiedzUsuń
  4. Po kolei: tak przejrzałem podręcznik do WW2, ale nie wiem czy coś z niego wyniosłem.

    Rozumiem Twoje podejście do settingu i pewnie jest ono poprawne - w sensie definicji. Jeżeli chodzi zaś o X.coma, WW2 czy Husycki Śląsk - ja jako prowadzący nie mam poczucia kreacji setingu. Ubrałem kalkę w fajną i grywalną mechanikę.

    OdpowiedzUsuń
  5. A nie wydaje Ci się, że "ubranie kalki w fajną grywalną mechanikę" to namiastka settingu właśnie?

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz co - w ujęciu SW pewnie tak. Ale jak równać to do najlepszych :)

    A poważniej - po raz n-ty przyznam Ci rację, że pewnie w ujęciu definicji settingu masz racje. Ja wymagam ciut więcej. Dla mnie niezależnym settingiem jest Klanarchia, Warhammer, CP 2020, Eclipse Phase i pewnie wrzuciłbym Dresden Files, pomimo że są na FATE, ale właśnie choćby z racji doboru mechanicznych smaczków tak żeby wesprzeć konwencję.

    Powiem wprost - tworzenie światów do FATE jest tak proste, łatwe i przyjemne, że nie jestem w stanie szczerze napisać o "swoich", że są settingami.

    OdpowiedzUsuń